Günther Brun

Pastor, wieloletni proboszcz parafii ewangelicko augsburskiej św. Jana Chrzciciela w Ozimku (Malapane). Urodził się w Głogowie na Dolnym Śląsku 5 listopada 1881 roku. Dnia 28 stycznia 1882 roku został ochrzczony imionami Günther, Ernst, Herman. Był ostatnim dzieckiem Wilhelma Bruna, nauczyciela szkoły realnej w Głogowie i Anny, z domu Dehmel. Za zgodą rodziców  wybrał studia teologiczne. Zanim to jednak nastąpiło, przez pół roku pracował jako pielęgniarz w Bethel w Westwalii. Studia rozpoczął we Wrocławiu, po czym na kilka semestrów przeniósł się do Greifswaldu. Dla ich dokończenia powrócił do Wrocławia. Praktykę wikariuszowską odbył w parafiach wrocławskich i po zdaniu egzaminów został ordynowany (wyświęcony) na księdza ewangelickiego. Pierwszą placówką, do której trafił był dom macierzysty diakonii w Gdańsku, gdzie pełnił rolę pomocnika proboszcza von Hüselna.

Podczas ślubu jednego ze swoich kolegów w Strzelinie (Strehlen) na Śląsku, Brun poznał córkę miejscowego pastora Elisabeth Magdalenę Schaefer. Pastor Schaefer, dnia 27 marca 1913 roku, udzielił im ślubu w małej wiejskiej parafii Krzywina (Krummendorf) koło Strzelina, której był proboszczem. Młoda para zamieszkała w Gdańsku i tam, w styczniu 1914 roku, przyszła na świat ich pierwsza córka. Wybuch wojny sprawił, że małżonkowie podjęli decyzję o powrocie na Śląsk. Krótko przed narodzinami ich drugiej córki, Brun objął niewielką parafię Kościelec (Hochkirch) koło Legnicy. Tutaj przyszły na świat druga i trzecia córka. Po śmierci teścia w 1919 roku, na prośbę wiernych, po licznych namowach i po pozytywnej decyzji Konsystorza we Wrocławiu, pastor Brun z rodziną przenieśli się do niewielkiej, wiejskiej parafii w Krzywinie. Tutaj przyszli na świat dwaj synowie Brunów (w 1923 i 1929 roku).

W grudniu 1929 roku cała rodzina przeniosła się do Ozimka (Malapane), gdzie sytuacja była zupełnie odmienna niż w dotychczasowym miejscu pracy. Parafia, po niedawno zmarłym pastorze Benno Braunie, była wolna. Społeczność ewangelicka stanowiła jedynie 13% ogółu mieszkańców. Kościół, położony w centralnym punkcie miejscowości, sąsiadował z probostwem, stojącą naprzeciwko szkołą ewangelicką i cmentarzem. Posługa duszpasterska obejmowała nie tylko Malapane i Hüttendorf, ale także Jedlice i oddaloną o kilka kilometrów niewielką leśną osadę Münchhausen (Mnichus). Diasporę ewangelicką stanowili przede wszystkim potomkowie pierwszych osadników kolonii hutniczych z czasów Fryderyka Wielkiego i duża część urzędników miejscowych hut, którzy przybyli z różnych części Niemiec i Dolnego Śląska. Po doświadczeniach z poprzedniej parafii, jedną z pierwszych inicjatyw pastora Bruna było sprowadzenie do Ozimka ewangelickiej diakonisy. Po omówieniu pomysłu z superintendentem w Opolu, gdzie taka stacja diakonii już istniała, proboszcz zwrócił się do Zakładu Diakonackiego „Ostoja pokoju”, założonego przesz Matkę Ewę w Friedenshort (Miechowice) koło Bytomia. Pozytywna odpowiedź przyszła szybko. Wkrótce przybyła do Ozimka siostra Frieda Maria Devor. Zamieszkała w centralnej części huty, w budynku mieszkalnym przeznaczonym dla hutniczych urzędników. Swoją posługę, w bardzo rozległej parafii, wykonywała z wielkim zaangażowaniem.

Pastor Brun miał zawsze bardzo dobre kontakty z proboszczem katolickiej parafii w Ozimku. Wielu mieszkańców jeszcze po wielu latach wspomina częsty obrazek: obydwu duszpasterzy prowadzących dysputy, w czasie spacerów w niedzielne popołudnia.

Szczególnie trudnym zadaniem dla proboszcza Bruna była posługa w latach II wojny światowej. Intensywna, wojenna produkcja huty, niewielka odległość od granicy, obecność jeńców wojennych i przymusowych robotników, stanowiły zupełnie nowe zadania duszpasterskie. Zawsze najważniejsze były dla niego obowiązki związane z parafią. Dopiero na drugim miejscu była rodzina, której z wielką pomocą swojej żony, zawsze poświęcał wiele uwagi.

W styczniu 1945 roku front rosyjski dotarł na Górny Śląsk. Ludność, która z powodu bombardowań przeniosła się w te okolice z Berlina i zachodnich części Niemiec, ewakuowała się z powrotem do swoich rodzinnych stron. Także znaczna część miejscowej ludności z Ozimka i okolicy uciekła na zachód. Pastor Brun był także namawiany aby uciekać. Postanowił pozostać ze swoimi parafianami. Wielu z nich, zatrudnionych w hucie nie mogło uciekać, pracując do ostatnich dni. Huta została wkrótce zajęta. Wieża kościoła ewangelickiego została zburzona już na początku zajmowania osady. W związku z zagrożeniem, jakie stanowiło pozostawanie na plebanii, pastor Brun z żoną i mieszkającymi z nimi od jakiegoś czasu znajomymi, postanowili szukać schronienia w bardziej bezpiecznym miejscu. Oboje Brunowie mówili tylko po niemiecku. Wiedząc, że niektóre siostry z katolickiego klasztoru przy ul. Opolskiej znają język polski, tam zdecydowali się udać. Przeszli niewielką część drogi, kiedy natknęli się na kilku rosyjskich żołnierzy. Oficer zadał pastorowi pytanie: „Niemiec?”. „Tak” padła odpowiedź. Oficer strzelił proboszczowi w głowę i żołnierze poszli dalej. Brun osunął się w ramionach swojej żony na śnieg. Ciężko ranny wypowiedział jeszcze ostatnie słowa: „Nie czuję  żadnego bólu” i skonał. Stało się to 23 stycznia 1945 roku.

Ofiary tamtych dni zostały złożone w stodole należącej do restauratora Krigara. Dopiero po 14 dniach, kiedy mrozy nieco zelżały i można było na cmentarzu wykopać groby, pastor Brun został pochowany niedaleko grobu swojego poprzednika pastora Brauna. W pogrzebie wzięła udział jego żona, niektórzy współpracownicy i członkowie ich rodziny. Na grobie ustawiono prosty, drewniany krzyż z wypisanym imieniem i nazwiskiem ostatniego ewangelickiego proboszcza w Ozimku.

 

JTJ